Jakieś 8 miesięcy minęło, odkąd byłem na 1 dzień w Budapeszcie. Tamta wycieczka rozbudziła apetyty na więcej – aby lepiej poznać kraj bratanków i przede wszystkim ich piękną i niezwykle ciekawą stolicę. Plan objazdówki po Węgrzech na majówkę powstawał długo; ostatecznie (spojler już na samym początku) wyjazd wyglądał tak: 1 dzień Budapeszt, 2 dzień Góry Matra, 3 dzień Szekesfehervar i przejazd do Siófok, 4 i 5 dzień Balaton, 6 dzień przejazd do Budapesztu i nocą powrót do Polski, gdzie miał miejsce ciekawy majówkowy epilog.

Podobne objazdówki zdarzało mi się robić po Polsce, ale za granicą jeszcze nigdy.  Koniec końców – mimo pewnych wpadek wszystko się udało! Duża w tym zasługa ludzi tworzących społeczność forum.wegierskie.com, którzy odpowiadają na najgłupsze nawet wątpliwości.

Budapeszt – pierwszy dzień

Pierwsze pieniądze na Węgrzech wydałem na kawę, drugie – na bilet na metro, skąd udałem się na zwiedzanie. Już pierwszy dzień na Węgrzech obfitował w ciekawe atrakcje:

Spacer wzdłuż Dunaju

Wchodzić po raz kolejny na Wzgórze Gellerta nie chciałem, ale spacerując wzdłuż Dunaju dane mi było podziwiać:

Kościół Macieja

Kościół Macieja już z zewnątrz robi wspaniałe wrażenie pięknie zdobionym dachem i strzelistymi wieżyczkami:

Przed kościołem stoi konny pomnik świętego króla Stefana, który dane mi było podziwiać już podczas poprzedniego wyjazdu:

W przeciwieństwie jednak do wycieczki sprzed paru miesięcy, tym razem przyszedłem na tyle wcześnie, aby móc zwiedzić kościół wewnątrz – pamiętajmy, że w sobotę zwiedzanie świątyni jest możliwe tylko do 13! Płatne 1500 forintów.

W środku trzeba się pochylić nad kunsztem artystycznym. Wykorzystano praktycznie każdy centymetr kwadratowy ścian i podłogi, stworzono kilka kapliczek, które mają własny charakter – i przede wszystkim piękny ołtarz.

Most łańcuchowy

Najstarszy tego typu most na świecie łączy ze sobą oba brzegi Dunaju. Podczas II Wojny Światowej most został wyburzony, na szczęście odbudowano go.

Parlament

Wspaniały widok na budapesztański Parlament towarzyszył mi praktycznie przez cały spacer pierwszego dnia. To absolutne must to visit w Budapeszcie – z uwagi na wspaniale przedstawioną historię Węgier. Niestety – mnie się po raz kolejny nie udał zwiedzić Parlamentu. To była tak naprawdę chyba jedyna moja organizacyjna wpadka podczas tego wyjazdu. Pamiętajcie: kupcie bilety na wejście z wyprzedzeniem, ponieważ zwiedzać można tylko w zorganizowanych grupach! A bilety rozchodzą się bardzo szybko.

Muzeum Terroru

Węgrzy byli wybitnie skrzywdzeni podczas II Wojny Światowej – i wkrótce po niej – poprzez działania aparatów bezpieczeństwa najbardziej zbrodniczych totalitaryzmów. Siedziba główna służb bezpieczeństwa najpierw nazistów, a później komunistów znajdowała się w tym samym miejscu – przy Adrassy utc. 60 (swoją drogą, bardzo ładna ulica, z pięknymi kamienicami). Obecnie znajduje się tu Dom Terroru – muzeum ku czci i pamięci ofiar totalitaryzmu i bohaterów wydarzeń roku 1956.

Warto zwiedzić, chociaż szczerze przyznaję – jest to szokujące przeżycie. Najbardziej wstrząsające są filmy z przejmującymi rozmowami osób bezpośrednio zaangażowanych w wydarzenia (ofiar, świadków, ale również oprawców) oraz kazamaty, gdzie znajdują się szubienice wykorzystywane do wymierzania kar ostatecznych. Bilet kosztuje 3000 forintów.

Pomnik Milenium i Lasek Miejski

Węgrzy mają prawo być dumni ze swojej historii. I bardzo dobrze! Dumę tę podkreśla między innymi monumentalny Pomnik Milenium na Placu Bohaterów. Pomnik powstał z okazji 1000-lecia istnienia państwa węgierskiego. Na wysokim cokole stoi archanioł Gabriel (według legendy z jego nakazu uzyskanego we śnie król Stefan przyjął koronę), a wokół cokołu stoją pomniki przedstawiające siedmiu jeźdźców w rydwanach (siedmiu władców plemion madziarskich) i najważniejszych postaci z historii Węgier (w tym m.in. pierwszych królów).

Nieopodal znajduje się Lasek Miejski – bardzo ładny, duży i zadbany park. Zdumiało mnie, jak bardzo jest tam czysto, nawet pomimo trwających imprezek na świeżym powietrzu.

Budapeszt – drugi dzień w mieście i ostatni dzień wyjazdu

Po kilku dniach spędzonych na różnych objazdach ostatniego dnia węgierskiej majówki wróciłem do Budapesztu, skąd miałem powrotnego busa do Krakowa. Tego ostatniego dnia udało mi się zwiedzić jeszcze:

Jaskinia Pal – Volgyi

Druga co do wielkości jaskinia udostępniona do zwiedzania. Musimy pamiętać, że Budapeszt stoi na około 100 kilometrach korytarzy jaskiń! Tych odkrytych, bo ciągle wiedza Węgrów na temat podziemi swojej stolicy się powiększa.

W jaskini Pal – Volgyi można zobaczyć między innymi ciekawe formacje skalne, nazwane „ogrodem zoologicznym„. Mamy „krokodyla”, „terriera”, ale znalazło się też miejsce na „obcego”:) Świetna wycieczka, godna polecenia zarówno dla dorosłych, jak i dla najmłodszych.

Ruiny amfiteatru i zabudowa Obudy

Na terenie Budapesztu znajdowało się Aquincum, najdalej na wschód wysunięta osada Imperium Rzymskiego, które rozrosło się w ogromne jak na wczesnonowożytne czasy miasto. Jedną z pozostałości po starożytnym mieście są ruiny wojskowego amfiteatru, ponoć jednego z największych w całym państwie

Dalej niespiesznie przespacerowałem się po Obudzie – jednego z trzech miast, które po połączeniu dały nam Budapeszt. Najbardziej malowniczo prezentuje się ona z Mostu Arpada.

Wyspa Małgorzaty

Rozciągnięta na trzy kilometry dunajska wyspa Małgorzaty zasługuje na długi, niespieszny spacer. To tu znajdują się malownicze stawy, ogrody różane, fontanny (w tym jedna multimedialna przy Moście Małgorzaty), także ruiny kościołów. Jest wiele miejsc, gdzie można przysiąść i odpocząć, nie zapomniano również o biegaczach. Znakomite miejsce do relaksu!

Bazylika Świętego Stefana

W końcu mogłem spędzić trochę czasu w największej świątyni Węgier! Nawet więcej niż trochę: był akurat 3 maja, święto Matki Boskiej Królowej Polski i rocznica ustanowienia pierwszej konstytucji, więc poszedłem do bazyliki na mszę (po węgiersku – ciekawe przeżycie swoją drogą). Trudno mi opisać słowami, lepiej to jednak zrobią zdjęcia:

Po mszy niespieszny spacer wzdłuż Dunaju – dane mi było podziwiać słońce zachodzące za wzgórzem Gellerta – i już ku dworcowi autobusowemu.