Przez to, że ludziom nie chce się siedzieć w miejscu i cieszyć się z tego, co mają oraz co mogą ze sobą zrobić za pomocą dostępnych im środków, ciągle powstają nowe wynalazki i wciąż jacyś narwańcy wyruszają na nowe poszukiwania w imię nie wiadomo czego. To znaczy wiadomo – czegoś nowego, zawsze czegoś nowego, ponieważ to, co stare, zdążyło się już tysiąc razy znudzić i najwyższy czas je czymś zastąpić. Klub jeździecki? Szkoła paralotniowa jest o wiele bardziej interesująca i nowi potencjalni kursanci ściągają do takiej jak pszczoły do miodu albo muchy do… Do czegoś, co kiedyś mogło być miodem. Ma to zresztą dużo sensu. Szkoła paralotniowa nie korzysta z żywych stworzeń, które mogą mieć swoje humory i na które można doczekać się alergii. Kiedy człowiek uczy cię obsługiwać maszynę nie dzieje się już nic więcej, najwyżej ją zepsuje. Nie ma wyrzutów sumienia, że wyrządził komuś lub czemuś krzywdę. I przede wszystkim Szkoła paralotniowa nie musi wybierać żadnego nawozu ze stajni każdego ranka.