Jeśli Wolin jest rowerową wyspą, to co powiedzieć o Uznamie? Chyba tyle, że to prawdziwy raj dla kolarza, spragnionego ładnych widoków, zróżnicowanych tras i znakomitej infrastruktury. Ja ledwo liznąłem fantastyczne szlaki u naszych zachodnich sąsiadów i pewnie będę chciał więcej!
Nadmorska trasa przez Ahlbeck i Heringsdorf do Koserowa
Wycieczkę zacząłem w Świnoujściu. Pierwsze kilometry prowadzą Promenadą Europa – ponoć najdłuższą nadmorską trasą tego typu, dwanaście kilometrów pięknego szlaku ze Świnoujścia przez Ahlbeck, Heringsdorf do Bansin. Niemieckie nadmorskie miejscowości to uzdrowiska znane jeszcze z czasów pruskich (dlatego nazywane są również „cesarskimi uzdrowiskami”). Wciąż są piękne i zadbane – jak z widokówki.
Kolejne kilometry za Bansin były już trudniejsze. Asfalt się skończył, szlak dalej prowadził przez las, a klifowe ukształtowanie terenu oznaczało konieczność serii męczących podjazdów (ale też szybkich zjazdów – nachylenie sięgało tutaj nieraz 12-15 %).
W ten sposób dojechałem do Stubbenfelde. Celem na ten fragment wycieczki była miejscowość Koserow, ale zanim tam dojechałem – postanowiłem skręcić do Loddin, licząc na widoki na Zalew Szczeciński.
Nad Koserowem wznosi się wzgórze, skąd rozciągają się ciekawe widoki na Bałtyk.
Wgłąb Uznamu ku wrzosowiskom Mellenthin
Dalej rowerowy los wiódł mnie wgłąb wyspy znakomitą ścieżką rowerową wzdłuż drogi nr 111. Powiem szczerze – gdyby nie ścieżka rowerowa, trochę strach byłoby tędy jechać, bo ruch jak na polskiej ekspresówce. Ale szlak wykluczył konieczność godzenia się na drodze z kierowcami
Znowu czekało mnie sporo podjazdów. Po Wolinie powinienem się do nich przyzwyczaić, ale wciąż fakt, że nad morzem są wzgórza, stanowi dla mnie pewne zaskoczenie ?
Ścieżką rowerową dojechałem do Mellenthin. Za tą niewielką miejscowością zaczynają się wrzosowiska, przez które prowadził szlak, ku Gummlin.
Południowym brzegiem Uznamu ku Świnoujściu
Z miejscowości Gummlin wracałem już do Świnoujścia. Chciałem zrobić trasę możliwie najbliżej brzegu wyspy i faktycznie to mi się udało. Przez sporą część trasy miałem bardzo ładny widok na Zalew Szczeciński. Piękne panoramy były jeszcze w Kamminke:
I powrót do Świnoujścia.
Trasa była fantastyczna. Tego dnia zrobiłem około 90 km, ani razu (!) nie zjeżdżając ze ścieżek rowerowych, dzięki czemu mimo dosyć ruchliwej drogi obok czułem się w pełni bezpieczny. Dzięki szczegółowemu oznakowaniu ani razu też nie zgubiłem drogi. To dopiero fragment uznamskich szlaków rowerowych. Cała wyspa jest nimi pocięta, prowadzą między innymi wokół licznych w tym rejonie jezior. Nie udało mi się też zwiedzić głównych miast rejonu: Wolgastu, Uznamu i Anklam. Jednym słowem – jest po co wracać i gdzie kręcić jeszcze:)