Przy okazji dłuższych wyjazdów w góry lubię robić takie małe podsumowania. Zeszłoroczne podsumowanie znajdziecie w tym wpisie. Przełom sierpnia i września A.D. 2018 był jeszcze bardziej owocny.
Tatry 2018 – co planowałem? Co się udało?
Od trzech lat regularnie podnoszę swoje umiejętności. Naturalne jest więc, że w tym roku zależało mi na przejściu przynajmniej jednego fragmentu Orlej Perci. Z rozpędu przeszedłem dwa odcinki, a opis moich zmagań z najtrudniejszym szlakiem w polskich Tatrach znajdziecie tutaj. Tym samym zdobyłem także Kozi Wierch – najwyższy szczyt w całości położony w Polsce.
Chciałem również zahaczyć o Tatry Słowackie. Bardzo owocny pobyt zakończył się zdobyciem Krywania, Rakuskiej Czuby i Małej Wysokiej. Zwłaszcza na tym pierwszym szczycie zależało mi szczególnie, będę natomiast chciał zapewne wrócić z uwagi na totalny brak widoków na szczycie ? Na zdobycie czeka natomiast Gerlach. Duże zawirowania zawodowe sprawiły, że nie udało mi się zaplanować wejścia na najwyższy szczyt Słowacji.
Byłem w miejscach, których odwiedzenie traktuję jako obligatoryjne podczas wyjazdu w Tatry: a więc Zawrat, Rysy i Czerwone Wierchy (na te ostatnie znalazłem nowy sposób). Odwiedziłem także dawno nie widziane: Dolinę Pięciu Stawów, Szpiglasową Przełęcz oraz Starorobociański Wierch.
Tatry 2018 – garść liczb
Sierpniowo-wrześniowy wyjazd w liczbach przedstawia się następująco:
- godzin na szlaku 98;
- przebytych kilometrów: 220 (ledwie parę tygodni po Pielgrzymce powtórzyłem ten sam dystans, oczywiście po trudniejszej trasie);
- łącznie przewyższeń: 15877 metrów (a więc Mount Everest i Chan Tengri z niewielkim okładem:);
- łącznie obniżeń: 16098 metrów.
Więcej, dużo więcej niż w zeszłym roku, który uważałem za bardzo udany.
Co za rok?
Czy turystyczny los rzuci mnie w przyszłym roku w Tatry? Tego jeszcze nie wiem, na decyzję mam jeszcze trochę czasu. Wyżej w Polsce wejść już nie mogę, trudniej może być tylko odrobinę, jeśli przejdę Orlą Perć na odcinku Zawrat – Kozi Wierch. Jeśli jednak ponownie zdecyduję się na Tatry, będę chciał bardziej poznać te po stronie słowackiej; kusi przede wszystkim Gerlach, który jest moim niezrealizowanym celem z tego roku.