Już chyba parę razy pisałem, że uwielbiam ofertę Kolei Dolnośląskich. Od jakiegoś czasu KD umożliwiają bezpośredni dojazd z Wrocławia do Teplic oraz Adrszpachu – co jest genialnym ułatwieniem, bo wcześniej chętni na zwiedzanie słynnych Skalnych Miast musieli kombinować z przesiadkami (np. bus z Wałbrzycha do Mezimesti i stamtąd Ceske Drahy).

Warto się jednakże pospieszyć ze skorzystaniem, bo połączenia są sezonowe. Ja śmignąłem w sobotę, robiąc zdecydowanie najdłuższą i najciekawszą wycieczkę w tym roku. Cóż – każdy normalny Adrszpaskie i Teplickie Skały rozbija sobie na dwa dni, ale nie ja:) Przeszedłem w jednej wycieczce, po drodze zdobywając jeszcze Ostasza i Capa, najwyższe szczyty rejonu zaliczane do Sudeckiego Włóczykija.

Na Ostasza z Teplic

Wycieczkę zacząłem z miejscowości Teplice nad Metuji, gdzie swój przystanek mają Koleje Dolnośląskie. Żółty szlak poprowadził mnie (początkowo ulicami ładnego miasta, potem lasem) ku polu biwakowemu:

oraz ku czerwonemu szlakowi. Tu droga prowadziła już dosyć mocno pod górę, pojawiły się też pierwsze interesujące formacje skalne:

Aby zobaczyć pierwszy tego dnia labirynt skalny, w pewnym momencie skręciłem ze szlaku czerwonego w zielony – ku Kocim Skałom i Kociemu Grodowi. Zanim jednak zapuściłem się pomiędzy skały, najpierw zachwyciłem się panoramą z punktu widokowego:

Po krótkiej wędrówce wróciłem w miejsce, gdzie łączą się szlaki zielony z czerwonym i w towarzystwie tych znaków zszedłem ku polu namiotowemu pod Ostaszem. Stąd niebieski szlak prowadzi na szczyt, aby jednak go zdobyć, trzeba najpierw pokonać labirynty skalne tworzące Skalne Miasto Ostasz. Trasa jest jednokierunkowa, ale drogę wyznaczają niebieskie strzałki.

Wierzchołek Ostasza to ostatni ciekawy element tego pięknego i sympatycznego szlaku. Największą frajdę będą tu miały dzieci, ale dorośli (np. ja) bawili się wcale nie gorzej:)

Niebieskim szlakiem zszedłem ku polu namiotowemu

Na parkingu wybrałem skręt w prawo – szlakiem prowadzącym najpierw przez las, potem wzdłuż pola zszedłem ku miejscowości Ceska Metuje. W międzyczasie natrafiłem na kolejne formacje skalne, gdzie ćwiczyli miłośnicy wspinaczki – to dla nich wymarzony teren do realizacji swojej pasji.