Wszyscy pamiętamy chyba niesławny mecz, który nasi kopacze (czasy Mosóra, Czykiera i spółki) niesławnie sprzedali w Poznaniu Lechowi z Piotrem Reissem w ataku 0:3, za co następnie zostali przez część kibiców ukarani w Warszawie. Ja przynajmniej to pamiętam – i to dobrze.
Tamten mecz sprawił, zresztą, że już nigdy nie uwierzyłbym piłkarzom na słowo, w żadnej sprawie. Sprawił też, że posągi Legii takie, jak Jacek Zieliński, zostały na zawsze odbrązowione, a tylko jeden zawodnik – Jacek Magiera – pozostał (i to do końca kariery) poza kręgiem podejrzeń.
Do meritum: nad ranem w stronę Wrocławia odjechał Piotr R., jeszcze w niedzielę zwany Piotrem Reissem. Zarzuty ma za sezon 2003/2004. Nie mam ani cienia wątpliwości, że jeśli przez lata Lech kupował mecze – choćby i ten z Legią – to właśnie Reksio był jednym z ogarniaczy tego procederu. Czy mógł także ustawić spotkania w Warszawie i Poznaniu, po których wygrał Puchar Polski? Przypominam, że miały one miejsce właśnie w sezonie 2004… I dla mnie jest to bardzo prawdopodobne.
I drugie pytanie: czy jeśli zarzuty się potwierdzą (a Reiss przecież występował w Polsce tylko w Kolejorzu), to Lech zostanie zdegradowany?
Nie muszę chyba mówić, że skakałbym z radości.
Na margnesie: może to też oznaczać, że zaciska się pętla wokół czołowych klubów. Powinniśmy się szykować na ewentualność, w której do prokuratury pojedzie także Jacek Zieliński i inni “doświadczeni” zawodnicy z ekipy Wdowczyka i Okuki. Ja się nie zdzwiwię, oba tytuły zawsze były miejscami dziwne.