Jak już pisałem w poprzednim wpisie, uwielbiam Kołobrzeg za bardzo ciekawe i zróżnicowane trasy rowerowe. Tym razem przedstawię dwa z nich, które prowadzą na wschód od Kołobrzegu.

Z Kołobrzegu do Mielna – i z powrotem

Bardzo widokowa (i chyba moja ulubiona) trasa po Eurovelo R-10, od Kołobrzegu do Ustronia Morskiego prowadząca pięknym deptakiem tuż nad brzegiem morza. Zaczyna się tuż przy hotelu Marina. Na trasie można zobaczyć między innymi Ekopark, stanowiący dom dla wielu gatunków ptaków. Kiedy ja przejeżdżałem tę trasę, odcinek między Ekoparkiem a lotniskiem Podczele (jakiś kilometr) był remontowany, ale to nie powinno odstraszać:)

Za Ustroniem Morskim deptak się kończy, trasa prowadzi częściowo nieco wyboistymi drogami pomiędzy malutkimi wsiami, a częściowo leśnym duktem. Idealna propozycja dla miłośników zróżnicowanej jazdy:) W pewnym momencie wyjeżdża się z lasu do miejscowości Gąski, nad którą góruje latarnia morska. Zachęcam do wejścia, nawet jeśli nogi już nieco bolą?

W Gąskach też były remonty, przez co jechało się dosyć ciężko. Z Gąsek do Sarbinowa można przejechać albo asfaltem, albo skrócić sobie drogę ubitą drogą prowadzącą wzdłuż morza. Ciekawsza jest oczywiście ta druga opcja?

Potem już tylko przejechać przez Sarbinowo (uwaga na turystów, którzy zapominają o instynkcie samozachowawczym) i asfaltem przez Mielenko do Mielna.

Powrót zrobiłem tą samą trasą, ale jeśli ktoś nie lubi wracać po swoich śladach, może pojechać do Koszalina i złapać pociąg do Kołobrzegu. Zachęcam jednak wcześniej do sprawdzenia rozkładu PKP, bo liczba połączeń została ostatnio dosyć mocno ograniczona.

Warto przejechać tę trasę z uwagi na zróżnicowaną nawierzchnię, ładne widoki, niemal brak ruchu samochodowego (możliwy tak naprawdę dopiero między Sarbinowem a Mielnem) – no i latarnię morską w Gąskach.

Trasa: do Mielna na rowerze i powrót identycznie.

Mój dystans: około 80 km.

Z Kołobrzegu do Koszalina – ale bocznymi drogami:)

Do Koszalina w sumie można dojechać krajową 11, ale po pierwsze – o ile mi wiadomo, rowerem po drogach krajowych nie wolno się poruszać, a po drugie – nawet jeśli by można było, to z uwagi na szybkość kierowców to raczej propozycja dla samobójców.

Dlatego proponuję ciekawą alternatywę. Do Pleśnej dojechałem w identyczny sposób jak podczas wycieczki do Mielna. Stamtąd skręciłem w ubitą drogę do Kładna (chociaż chyba się pospieszyłem, bo dalej była asfaltówka, o czym zapomniałem:). Stamtąd przez Śmiechów i Borkowice do Dobrzycy, gdzie znajdują się Ogrody Hortulus – największa w regionie szkółka roślin ozdobnych. Z Dobrzycy na Wierzchomino, dalej Dobre Małe, Gniazdowo do Starych Bielic. Nawierzchnia (zwłaszcza na odcinku między Dobrzycą a Dobrym Małym) bywa… różna. Ja dziur akurat nie doświadczyłem jakoś mocno, ale kolarzówki mogą mieć z tym problem. Ze Starych Bielic wjeżdża się akurat na krajówkę, ale to jest już przed samym Koszalinem, gdzie jest już ładna droga rowerowa.

A co w samym Koszalinie? Na pewno warto zobaczyć katedrę koszalińską oraz Górę Chełmską, gdzie znajdują się stanowiska archeologiczne.