Mecz Polonii z Legią (przegrałem dziś dużo w pokera, więc mam kaprys i od dziś do odwołania odmawiam nazywania go derbami) odbędzie się bez udziału kibiców. Legii. Czyli – jakby nie było kibiców w ogóle.
Zamiast tego będzie odsłonięcie pomnika widelca. Na miejscu organizatorów i uczestników wziąłbym masę przenośnych kamer i uważał, bo są w tym mieście i kraju ludzie, którzy happening potraktują jak nielegalne zbiegowisko.
A dziś przyjechał na testy “mocno oczekiwany” Rosjanin, Nikita Andrejew. Trzeciak jest niezły. W prasie opowiada, jaki to Andrejew jest świetny i wiążą z nim wielkie nadzieje, a potem mówi: jeśli się sprawdzi, to… wypożyczą go na pół roku.
Mógłby nie mydlić już oczu. Sam Andrejew ma trochę przerąbane: znając naszych leniwych dziennikarzy sportowych, jeśli zostanie w Polsce, to przez następne 5 lat będą pisali o tym, że Nikita jest krnąbrny, bo kiedyś komuś dał w nos i ma zawiasy. Wielki mi problem. Przynajmniej może być większym walczakiem, niż Takesure Chinyama.
Czy ktoś (turi, qbas?) go już widział w akcji na boisku? Jak się chłopak prezentuje?