Morze Czarne, Bułgaria
Z całą pewnością znajdziemy wśród nas ludzi którzy słowo „turysta” traktują jako synonim kogoś kobo potocznie nazywamy włóczykijsem Tacy często szukają kraju, który oferuje praktycznie wszystkie rodzaje atrakcji, od zabytków, przez morze, góry, po ogromne lasy. Wiem to, bo osobiście reprezentuję tę grupę ludzi, dlatego na kolejną wyprawę wybrałem położoną w południowo-wschodniej
Europie, Bułgarię. Postanowiłem, że zwiedzę ten kraj wzdłuż i wszerz. Dzięki biletom lotniczym do Bułgarii, otrzymane od znajomego, któremu wycieczka do owego kraju niestety nie wypaliła. Na szczęście się nie zmarnowały.
Swoją podróż rozpocząłem od lądowania samolotem w stolicy, mianowicie Sofii. Miasto owe gromadzi w sobie wiele zabytków, szczególnie związanych z dominującą w państwie religią, czyli prawosławiem. W hotelu spędziłem dosłownie 10 minut, rzuciłem bagaże, spojrzałem przez okno na panoramę miasta i wyruszyłem w trasę. Na pierwszy dzień, jako że zmęczyła mnie podróż, zaplanowałem sobie tylko wizytę w Cerkwi Bojańskiej, Cerkwi Świętej Niedzieli, oraz w tureckich łaźniach.
W stolicy panuje klimat iście słowiański. Czasem czułem się jak bym był w Rosji, ponieważ wszech obecna cyrylica na pierwszy rzut oka, szczególnie człowiekowi nie znającemu dobrze języka rosyjskiego, ani bułgarskiego wydawała się identyczna. Na terenie zwiedzanego przeze mnie kraju, językiem urzędowym jest bułgarski oraz turecki. Nie było jednak żadnego problemu z porozumieniem się w kluczowych miejscach, jak muzea, sklepy czy hotele, po angielsku.
Po tygodniu spędzonym w mieście, wyruszyłem nad Morze Czarne. Jest ono na tyle nie zwykłe, że jest ono zbiornikiem wody beztlenowej, co nadaje mu czarną barwę. Osobiście średnio lubię morskie miejscowości, oraz klimat tych miejsc, za głośno tam i ten chaos na plażach. a jako że jestem zapalonym miłośnikiem wędrówek po górach, czym prędzej udałem się na Bułgarskie szczyty . Błądząc w poszukiwaniu jakiegoś domku do wynajęcia, znalazłem piękny pensjonat odpowiadający moim wymaganiom, z widokiem na masyw górski – Starą Płaninę. Cisza, spokój, pełen relaks, to coś idealnie dla mnie.
Patrząc na ogrom przepięknych krajobrazów które mnie otaczały, nie wiedziałem od czego zacząć, dlatego postanowiłem wyłączyć mój GPS, zaufać intuicji włóczykija i ruszyłem przed siebie w poszukiwaniu szlaków, oraz malowniczych krajobrazów, których jest tutaj niezliczona ilość.